Azalia Brzóza Królewska - KS Jarocin 1:1
Szczęśliwy i jednocześnie sprawiedliwy remis w wyjazdowym meczu. Seria meczów bez porażki podtrzymana, po wczorajszym meczu wynosi 5.
17 Października 2010 drużyna z Jarocina grała drugi z rzędu mecz na wyjeździe. Ich rywalem była ekipa Azalii Brzóza Królewska, która dobrze radzi sobie w meczach na własnym stadionie. Jarocin natomiast z meczu na mecz coraz lepiej gra na wyjazdach. Do tego meczu przystępował mając na swoim koncie 4 mecze wygrane z rzędu, dwa na wyjeździe i tyle samo u siebie.
Pierwsza połowa meczu nie należała do ciekawych i emocjonujących. Pierwsi groźnie zaatakowali gospodarze i już na początku meczu mogli zdobyć bramkę. Po kilku minutach w dobrej sytuacji znaleźli się zawodnicy z Jarocina, lecz oni też nie potrafili umieścić piłki w bramce. Większość akcji w pierwszej połowie kończyło się jeszcze przed polem karnym jednej jak i drugiej drużyny, a jeśli już mijały linie obronne obu drużyn to padały łupem bramkarzy, lub wychodziły po za boisko. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym rezultatem, żadnej drużynie nie udało się w tej odsłonie meczu uzyskać przewagi i wynik 0-0 był sprawiedliwy.
W ostatniej akcji pierwszej połowy w starciu z bramkarzem gospodarzy urazu kolana doznał Kret, niestety na ten mecz pojechała goła jedenastka, nie miał kto go zastąpić na boisku i Adam musiał grać w drugiej połowie z kontuzją. Oznaczało to że lewe skrzydło nie będzie funkcjonowało tak jak powinno i o wyprowadzaniu akcji ta strona można było zapomnieć. Jednak od początku drugiej połowy to Jarocin przejął inicjatywę i to właśnie goście uzyskali przewagę na boisku. Przyniosło to efekt w 55’ minucie, a zdobywcą bramki był Paweł Małek. Najpierw przyjął piłkę na klatkę piersiową, a później uderzył prawą nogą nie dając szans bramkarzowi gospodarzy. Kilka minut później Jarocin mógł podwyższyć prowadzenie, niestety Junior uprzednio minąwszy obrońcę i bramkarza nie trafił do pustej bramki. Usprawiedliwia go fakt że uderzał prawie z linii końcowej i trafienie w takiej sytuacji do bramki było bardzo trudne. Po tej akcji obudzili się gospodarze, i to oni przejęli inicjatywę. Atakowali coraz groźniej i kilka razy zawodnicy Jarocina mogli mówić o wielkim szczęściu. W jednej sytuacji Bazyl obronił potężny strzał z kilku metrów, innym razem jeden z obrońców wybił piłkę lecącą do bramki. Starania zawodników z Brzózy Królewskiej przyniosły efekt w 81’ minucie, jeden z zawodników gospodarzy doprowadził do wyrównania. W 89’ minucie za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Goro. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Remis jest na pewno sprawiedliwym wynikiem i nie krzywdzi nikogo.
Martwić może fakt że na mecze wyjazdowe trudno jest uzbierać skład, w tym meczu z konieczności na prawej pomocy grał Bzyk, który od zawsze grał na pozycji stopera bądź bocznego obrońcy. W ostatniej chwili udało się zgarnąć Pawła Małka, strzelca bramki i- tu raczej nie ma wątpliwości- najlepszego zawodnika Jarocina w tym meczu. Co by było gdyby Kret z powodu kontuzji nie mógł kontynuować dalej gry w tym meczu, gdyby jeszcze któryś z naszych zawodników doznał kontuzji? Jarocin musiał by grać w niekompletnym składzie i na pewno o korzystny wynik na tak trudnym terenie jakim jest boisko w Brzózie Królewskiej (nie chodzi mi o płytę boiska, bo do niej nie można mieć zastrzeżeń, jedna z najlepszych w naszej lidze, a o to że gospodarze u siebie grają bardzo dobrze i zdobycie tam jakiegoś punktu nie jest takie łatwe.
Zapewne w niedzielnym meczu z Rzeczycą Długą który gramy u siebie wstawi się liczniejsza grupa zawodników, ale to czy zagrają będzie zależało od trenera.